niedziela, 25 grudnia 2011

Triumfy Władysława IV Wazy wg. Sebastiana Dadlera


Sebastian Dadler(1586-1657) wzięty medalier i złotnik rodem z Alzacji, wykształcony we Francji  i świadczący swoje usługi dla  kilku dworów europejskich , m.in nadworny złotnik cesarski, pozostawił po sobie także dzieło ściśle związane z polską bronią i barwą.  W latach 1634-1648  Dadler przebywał w Gdańsku gdzie wybijano medale i donatywy Wazów. Na zamówienie dworu królewskiego, Dadler wykonał w 1636 roku medale poświęcone triumfom Władysława IV nad wojskami moskiewskimi, Szwecją i Turcją. Na jednym z nich, będącym  tematem tego wpisu, mamy na awersie scenę z kapitulacji Michała Szeina pod Smoleńskiem w 1634 r. Na medalu o średnicy 80 mm znajdujemy twierdzę smoleńską, namioty obozowe,  szpaler utworzony przez wojska polsko - litewskie,   którym odbywa się przemarsz kapitulujących wojsk moskiewskich. Na pierwszym planie, artysta przedstawił postać króla Władysława, konno,  ubranego w strój w typie zachodnim, w kapeluszu i wysokich , opuszczonych butach -botfortach.Koń z siodłem zachodniego typu, z czaprakiem dość szerokim,  sięgającym nisko, niemal poniżej końskiego brzucha. Wizerunek ten zdradza pewne podobieństwo do tych z  rycin  wykonanych przez Wilhelma Hondiusa,oraz z obrazu w Kórniku.   Przechodzący Rosjanie rzucają przed królem swoje chorągwie, a dowództwo moskiewskie składa na kolanach hołd polskiemu władcy.
Z tyłu za królem znajduje się oficer, również w stroju cudzoziemskim. Lewą część szpaleru stanowi jazda z kopiami. Trudno rozeznać z tej  jakości skanu czy jest to husaria.Wydaje się że tak, wszak chorągwie petyhorskie stanowiły tylko niewielki procent sił polskich.  Prawą część szpaleru tworzą wyłącznie piesze jednostki cudzoziemskiego autoramentu,  które jak wiemy odegrały niebagatelną rolę w wojnie okopowej pod murami Smoleńska.Na brzegu dookoła medalu napis :DEI OPT: MAX: AVSPICIO INVICT: VLADISLAI IV POL: SVECIAE REG: ARMIS VICTRIC: SMOLENSCV OBSIDIONE LIBERATV MOSCI SVBIVGATI SIGNA DVCES PROSTRATI
Druga strona medalu wydaje się być jeszcze ciekawsza. Przedstawia triumfy nad Turcją i Szwecją. Medal miał upamiętnić traktaty pokojowe z tymi państwami.  Centralną postać stanowi król na wspiętym koniu, wyposażony w zbroję kirasjerską 3/4 i hełm papenheimer.. Po lewej przed nim posłowie tureccy w strojach narodowych,  rzucający pod kopyta królewskiego rumaka gałązki oliwne. Z prawej  oficerowie i dostojnicy  szwedzcy, również z gałązkami oliwnymi.Za królem znajdują się piesi drabanci , hetmani  i dwa szeregi wojsk polsko litewskich. W pierwszym szeregu od prawej mamy kolejno jazdę kopijniczą (husarię ?) , dalej pod niewielkim kornetem  rajtaria w kapeluszach, butach zachodnich, botfortach i koletach(?)  przedstawiona na paradzie 'na sposób niemiecki z pistoletami skierowanymi ku górze'.  Następnie jak się wydaje znajduje się piechota polsko-węgierska. W drugim szeregu widoczna jest piechota cudzoziemska z pikinierami. Nad głową królewską skrzydlaty geniusz z palmą zwycięstwa i wieńcem laurowym. Dookoła medalu napisy: ET BELLO. ET PACE. COLENDUS. TVRCAE. PACEM. FERENTES. ET SVECI.
Szczerze przyznam największe zainteresowanie  w owym medalu wywołała u mnie  rajtaria.
Cierpimy na znaczny niedobór źródeł ikonograficznych przedstawiających rajtarię polsko litewską. Niniejsze źródło stanowi  maleńki drobiazg  mogący dać tylko niewielkie uzasadnienie dla tez pojawiających się tu i ówdzie w pracach naukowych mówiących o lżejszym wyposażeniu rajtarii w tym okresie.
Pozdrawiam i życzę wszystkim Wesołych Świąt!

niedziela, 11 grudnia 2011

Pierwsze koty za płoty czyli popremierowa rozgrywka OiM


Po kieleckiej premierze podręcznika do Ogniem i Mieczem , rozegraliśmy bitwę na poziomie dywizji. W starciu wzięły udział siły szwedzkie i koronne.  W niniejszym wpisie fotorelacja z tego sympatycznego spotkania ;-)

Powyżej początek gry,  strefa rozstawienia sił RON dowodzonych przez Konrada -Sosnę, któremu miałem okazję asystować ;-)
Strefa rozstawienia sił szwedzkich dowodzonych  przede wszystkim przez   Adriana -Liissa.

Wyjście sił RON ze strefy rozstawienia. Za radą piszącego te słowa obsadziliśmy dragonami ruiny spalonej  wsi w centrum. Z taktycznego punktu widzenia była to trafna decyzja, dająca mocny punkt oparcia i pole ostrzału w trzech kierunkach. Przeciwnik przyjął jednak postawę  obronną , zatem dragonia w ruinach nie odegrała żadnej roli przynajmniej początkowo.

Ruch centrowego ugrupowania sił RON w kierunku wychodzącej zza wsi najemnej szwedzkiej rajtarii w kirysach.
Pułk wolontarzy znalazł się naprzeciw krajowej rajtarii szwedzkiej.




Jak się niebawem okazało nie był to dla nich wymarzony przeciwnik;-)

Znakomicie pomalowane zabudowania wiejskie na zapleczu prawego skrzydła polskiego.

Tymczasem wysłany na dalekie obejście pułk  złożony z jazdy pancernej z rohatynami i jazdy kozackiej podejmuje próbę oskrzydlenia sił szwedzkich . U góry zdjęcia , widoczne są leżące na brzegu  stołu,  mocne argumenty używane w kwestiach spornych ;-). Rozbieżności zdań  nie brakowało, zwłaszcza po nader szczęśliwych dla Liissa rzutach ;-)
 Niestety desperackie, kolejno powtarzane  szarże jazdy RON  zwyczajnie   odbijały się od wyposażonych w pancerze rajtarów najemnych. Wąski teren pomiędzy wsią a brzegiem stołu nie pozwolił na pełne rozwinięcie sił pułkowi polskiemu. W tej sytuacji rajtarzy stosunkowo łatwo powstrzymali polskie wysiłki zmierzające do wyjścia na tyły przeciwnika.

Na prawym skrzydle RON nie poszło lepiej. Wolontarze odważnie ruszyli przeciw rajtarii szwedzkiej, ale starcie zakończyło się  ich stratami, dezorganizacją, a w końcu ucieczką.Na szczęście Szwedzi nie kontynuowali   natarcia na tym odcinku.



 Widok na centrum i prawe skrzydło polskie. Aby przeciwdziałać grożącemu impasowi zdecydowaliśmy się na skierowanie środkowego ugrupowania do szarży przeciw muszkieterom i dragonom szwedzkim rozmieszczonym w lesie i wspartym przez 2 działa.

Szarża na szwedzkie działa i piechotę w centrum.
Pierwsza szarża zakończyła się niepowodzeniem. W wyniku ostrzału szwedzkich dział i muszkietów rajtaria RON poniosła straty, uległa dezorganizacji, a część rzuciła się do ucieczki. W kolejnej, podobny los spotkał pancernych. Wreszcie w następnej szarży udało się wybić obsługę działa i zadać straty muszkieterom w lesie. Oddziały polskie w centrum ogarnął jednak duży chaos. Dowodzenie dużym zgrupowaniem złożonym z różnych oddziałów nie jest proste. Utraciliśmy w szarży także jedną z dwóch posiadanych podstawek husarii.
Zapowiadał się mocny kryzys. Częściowo zapobiegł jego rozwojowi Furion który wspomógł nas w dowodzeniu, zastępując chwilowo Sosnę;-)


Po uporządkowaniu oddziałów wyprowadziliśmy za radą Furiona bezczynną dotychczas dragonię zza płotów wsi i utworzyliśmy  w miarę ciągłą linię z 4 kompanii. Pozwoliło to zadać straty ogniem wycofującym się rajtarom krajowym.
Bitwa zmierzała już ku końcowi. Generalnie starcie było ciekawe, Szwedzi dysponując lepszymi jakościowo oddziałami i stosując obronną taktykę nie pozwolili się rozbić zadając większe straty atakującym  siłom RON.
Dywizja koronna nie dysponująca artylerią ani piechotą nie była w stanie rozerwać ani obejść zwartego szyku szwedzkiego, walczącego jak się okazało niemalże po liniach wewnętrznych. Regimenty szwedzkie poruszały się prawie jak na manewrach,  podczas gdy złożona z wielu rodzajów jazdy, wspartej dragonami  dywizja polska miała spore kłopoty z manewrowaniem w rozciągniętym szyku, w zasadzie podzielonym na trzy osobne ośrodki walki. Realia  wojskowości XVII wiecznej dały więc znów znać o sobie także i w tej rozgrywce,czym osobiście jestem zachwycony ;-).  Sam wynik starcia ma dla mnie drugoplanowe znaczenie.
Pozdrawiam wszystkich uczestników spotkania i dziękuję za wspólną grę.

niedziela, 4 grudnia 2011

Chorągiew kozacka X.Janusza Radziwiłła 1648-51 cz2




Droga od sreberek do pomalowanych figurek bywa czasem krótka , niestety tylko    wirtualnie ;-)
Prezentowane figurki pancernych były jednocześnie pierwszymi pomalowanymi przeze mnie  modelami w tej skali. Muszę przyznać, że maluje się je znakomicie. Mniejsza niż 20 mm skala nie przeszkadza przyzwoitemu malowaniu szczegółów, a  paradoksalnie wręcz  ułatwia. Teraz na pewno na dłużej pozostanę przy figurkach 15 mm. Z tej okazji, że to moje pierwsze pomalowane 15 stki pozwoliłem sobie na wrzucenie większej ilości zdjęć. Mam nadzieję że czytelnicy nie będą mieli mi tego za złe.Sztandar jednostki wzorowany na rysunkach A.van Westervelta z bitwą pod Łojowem i przyjęciem delegacji kozackiej pod Kijowem w 1651. Motyw krzyża maltańskiego był wówczas bardzo popularny na chorągwiach  RON więc nie będzie stanowić błędu historycznego jeśli pojawi się taka sama w podjeździe koronnym.
Pozdrawiam  i życzę miłego oglądania . 




Chorągiew kozacka X.Janusza Radziwiłła 1648-51 cz1




  Podręcznik do Ogniem i Mieczem już w sprzedaży, a więc czas najwyższy rozpocząć tworzenie podjazdu. Niestety pierwsze podejście okazało się lekkim falstartem. Wymarzyłem sobie podjazd litewski  luźno oparty na działaniach wojsk  hetmana X. Janusza Radziwiłła przeciw Kozakom w l.1648-1651.
Przed opublikowaniem podręcznika rozpocząłem prace przy chorągwi dobierając i przerabiając dostępne   15 mm modele WARGAMER-a.
Ku mojemu zaskoczeniu, w myśl nowych zasad tworzenia podjazdu litewskiego nie ma w nim miejsca na chorągiew kozacką wyposażoną w kolczugi (a więc o statusie pancernej,  a o tak wyposażonej jeździe X.Janusza wspominają źródła,  jak również  narysował ich van Westervelt). Chorągwi de facto pancernych  nie było jednak w tym okresie wiele. Pozostaje więc pogodzić się z wymogami i  potrzebami gry, a jednostkę  przesunąć do podjazdu koronnego gdzie z powodzeniem  zmieści się w ramach zasad.
Nieco dla własnego widzimisię  wykonałem w figurkach szereg przeróbek. Porucznik otrzymał czapkę-kołpak w miejsce misiurki, łubie z łukiem i kołczan.Drzewce sztandaru umieściłem w toku, co znacznie poprawia wytrzymałość i jest bardziej historyczne.Jeden z pancernych otrzymał nadziak.Część żupanów i delii została wydłużona. Podobnie jak jedna z kolczug, której  wykonałem zębate wykończenie na dole. Jeden z czapraków przerobiłem na futrzany czołdar. Ciąg dalszy niebawem ;-)




środa, 23 listopada 2011

Tak bym życzył iść.



Odręczny schemat przypisywany Janowi III Sobieskiemu stanowiący wytyczne dla szyku wojsk polskich.Szyk złożony z dwóch kolumn . W lewej kolumnie,  na czele mamy regiment piechoty cudzoziemskiej z zaznaczonymi pikami i dwoma skwadronami muszkieterów po bokach. Za nim wozy artylerii i wozy piechoty. Działa widoczne są skrajnie po lewej stronie, oraz z tyłu.  Tylne działa poprzedza w szyku dragonia.  Prawą kolumnę stanowią cztery szeregi wozów taborowych. Z przodu rzędów wozów mamy 4 prostokąty oznaczone kolejno od lewej  jako:  'chorągwie, raytaria, znów chorągwie? i skrajnie po prawej dragoni.Z tyłu wozów po prawej mamy skrócone zapisy trzech rodzajów formacji, dragonii oraz także ponownie rajtarii.U dołu kartki zapis "Tak bym życzył iść" . Niestety nieznana jest konkretna data wykonania schematu.
Jeśli ktoś z czytelników ma inne koncepcje odczytania skrótowych zapisów lub zna więcej szczegółów na temat powyższego schematu, będę wdzięczny za podzielenie się nimi.

piątek, 18 listopada 2011

Chorągwie Odsieczy Wiedeńskiej cz3


Powracamy w klimaty bitwy pod Wiedniem. Mamy tu akwafortę  pokazującą sztandar zdobyty pod Wiedniem przez wojska Jana III,  z angielskim tłumaczeniem tekstu na chorągwi.. Sztandar ten został podarowany papieżowi Innocentemu XI, a jego drukowane wyobrażenie wydano w Londynie w 1684r.

piątek, 14 października 2011

Hetman -konwersja Orion 1/72

 Publikowałem już kiedyś fotografie z powyższą figurką na Forum Strategie. Od tamtej pory hetman przeszedł skomplikowaną renowację po ciężkim wypadku;-)
Przy okazji naprawy a w zasadzie rekonstrukcji żupana i delii poprawiłem popełnione wcześniej błędy.
 Fotki pokazują figurkę po reanimacji.Jest ona konwersją jednego z husarzy Oriona.Dorobiłem figurce fabrycznej nową  głowę w futrzanym kołpaku, hetmańską oznakę władzy-buławę oraz  delię-okrycie wierzchnie podszyte futrem.








środa, 12 października 2011

Armia z sufitu czyli biskupie plafony

Nareszcie  odrobiłem zaległości  wybierając się do Muzeum Pałacu Biskupów Krakowskich w Kielcach. Jest to rezydencja wybudowana  z inicjatywy biskupa krakowskiego  i kanclerza koronnego  Jakuba Zadzika. Budynek powstał w latach 1637 -1644. To co ma tam największe znaczenie dla ikonografii wojskowej   XVII w,    to obrazy autorstwa Tomasza Dolabelli umieszczone na stropie  sali senatorskiej pałacu. Strop jest podzielony złoconymi ramami na cztery strefy narożne oraz środkową , przedstawiającą przyjęcie posłów szwedzkich  przez Władysława IV i dostojników królewskich,  w tym fundatora pałacu  Jakuba Zadzika i hetmana S.Koniecpolskiego pod Kwidzynem   w 1635.Co do czterech pozostałych obrazów istnieją rozbieżne informacje co do ich tematyki. Jest wśród nich hipoteza jakoby jedna ze scen przedstawiała oblężenie nieznanego miasta przez wojska szwedzkie w czasie wojny pruskiej.Powstaje w związku z tym pytanie, czy kanclerz zlecałby malarzowi namalowanie w swoim pałacu przewag obcej , najezdniczej armii . Wydaje się to wątpliwe. W każdym razie można uznać, że obrazy przedstawiają sceny z konfliktów,  w których kanclerz Zadzik miał swój polityczny udział czyli wojny  pruskiej oraz kampanii smoleńskiej. Całość plafonu jest po renowacji i przedstawia armię polską w sposób niezwykle barwny, z całym bogactwem ubiorów , rzędów końskich ,pióropuszy , ozdobnych pasamonów, z rozwiniętymi sztandarami, husaria ze skrzydłami choć czasem bez zbroi , muzykami ubranymi szczególnie bogato i kolorowo . Wiele wskazuje na to, że  Dolabella, być może na zlecenie fundatora upiększył nieco wygląd żołnierzy . Całość jest dość dobrze znana osobom zainteresowanym tą tematyką, dlatego pozwoliłem sobie na zwrócenie uwagi  tylko na kilka mniej znanych szczegółów. W jednym z narożników widzimy jazdę kozacką na koniach o rzędach lśniących od ozdób, uzbrojonych w  łuki umieszczone w sajdakach i pięknie widoczne węgierskie szable, w oprawionych w czarną skórę pochwach.. Zwraca uwagę brak pistoletów. Część towarzystwa wyposażona jest w szyszaki zamiast popularnych w tej formacji kołpaków czy misiurek.Nieco wyżej husaria, nie wszyscy husarze mają tu  skrzydła,  a jedno z nich umieszczone jest nawet odwrotnie w stosunku do tego w jaki sposób przywykliśmy je widywać.Husarze są częściowo okryci skórami, a częściowo zdobnymi w pasy kilimami.Co ciekawe jadący z przodu rotmistrz, nie ma zbroi, a jedynie żupan, podobnie jak co najmniej jeden z towarzyszy z tyłu.Dziwne jest że proporczyki dla tego oddziału husarii są w różnych kolorach.  W podobny sposób przedstawił  je, choć sporo  krótsze,  P.Snayers na obrazie z bitwą p.Kircholmem. Całość uzupełniają liczne  pióropusze, które zdobią nie tylko żołnierzy, ale także  konie. Na innym fragmencie przedstawiającym jazdę kozacką,  jeździec na jej czele(rotmistrz, porucznik?) dosiada konia wyraźnie pomalowanego na biało czerwono z farbowanym ogonem i zapewne grzywą, a więc pojawia się nowe źródło na potwierdzenie tego zwyczaju ,tym razem poza husarią.  Ciekawe jest również,  że np trębacze ,do kapeluszy ,  wysokich butów botfortów i dużych kołnierzy koszul w typie zachodnim , przyodziani są w długie  wschodnie ubiory wierzchnie (delie ?) z charakterystycznie zwisającymi długimi rękawami.
Warto wspomnieć także o piechocie cudzoziemskiej . Jest jej tu sporo, a najlepiej widoczny oddział znajduje się na lewo od chorągwi jazdy kozackiej. Zwraca uwagę brak pikinierów, co mogłoby mieć uzasadnienie w śladowej ilości tychże żołnierzy w piechocie  przed kampanią smoleńską. W ubiorach dobrze widoczne są liczne ( a raczej zbyt liczne) ozdoby i pióra, zwłaszcza u muzyków i oficerów.
  Żałuję  że nie udało mi  się zrobić lepszej jakości fotografii. Nie bez znaczenia były tu  przepisy zabraniające robienia zdjęć z fleszem.Słabe światło w salach pałacu dopełniło niepowodzenia.Pozostaje mi tylko serdecznie zaprosić do odwiedzenia Kielc i samego pałacu w którym oprócz  powyższego dzieła znajduje się  jeszcze sporo ciekawych eksponatów wartych obejrzenia szczególnie dla miłośników siedemnastowiecznej broni i barwy.




                                                                                                         
                                                                                                                                             

środa, 28 września 2011

Oficer piechoty cudzoziemskiej z armii litewskiej 1649-1651


    Korzystając z krótkich chwil wolnego czasu , wykonałem figurkę oficera do tworzonych  właśnie przeze mnie jednostek piechoty cudzoziemskiej z armii litewskiej z okresu kampanii 1649  i 1651r. Figurka jest w skali 15 mm. Jako szkielet , dla zaoszczędzenia czasu wykorzystałem ‘seryjnego’ kapitana szwedzkiego produkcji  firmy Wargamer.Zdecydowałem się na tę armię ze względu na znaczną ilość źródeł ikonograficznych które zawdzięczamy Abrahamowi van Westerveltowi, holenderskiemu rysownikowi-malarzowi,  który towarzyszył wojskom ks. Janusza Radziwiłła przynajmniej podczas kampanii 1651 r.Westervelt wykonał szereg rycin wyobrażających przewagi wojenne ks.Janusza .Sporo uwagi poświęcił również  architekturze ziem, przez które przechodziły wojska litewskie.Interesują nas tu jednak przede wszystkim wyobrażenia żołnierzy.Jakość posiadanych przeze mnie kopii, pozwalających wyłowić z nich potrzebny wzór oficera piechoty, nie jest najlepsza. Widać jednak na nich wystarczająco dużo, żeby pokusić się o wykonanie 15 mm miniatury.
Jako wsparcie źródłowych rysunków wykorzystałem fragment akwareli  z opracowania płk.B.Gembarzewskiego . Wydaje się, że tym razem jest ona dość zgodna, zarówno z wykonanym w 1760 w radziwiłłowskiej manufakturze gobelinem, przedstawiającym wojska litewskie po bitwie pod Łojowem w 1649, jak również z  wykonaną w XVIII w kopią rysunku  z kompletu rycin tzw kolekcji Moszyńskich. Moja figurka jest owinięta w pasie oficerską szarfą i uzbrojona w dardę  oraz pałasz.Ubrana w długi płaszcz (szustokor) spodnie luźne, nie wiązane u dołu nogawek. Jak widzimy w przypadku spodni pułkownik  nieco przestrzelił, wykonując je jako wąskie i bardziej dopasowane.Strój  uzupełniają  wysokie buty –botforty oraz kapelusz z piórem.Pozwoliłem sobie na niewielką zmianę-krawat spływający z przodu.
Myślę że twórczość zarówno płk Gembarzewskiego jak i Abrahama van Westervelta przewinie się jeszcze nie raz na tym blogu;-)







poniedziałek, 12 września 2011

Bitwy w ikonografii -Wiedeń 1683




Powracamy do tematyki Odsieczy Wiedeńskiej .Dodatkowym impulsem do niniejszego wpisu  jest przypadająca  na dziś rocznica bitwy, która zadecydowała o losach środkowo wschodniej  Europy  na wiele lat. Mamy tu ciekawą rycinę wyobrażającą tę bitwę. Na drugim planie widoczne jest miasto z którego tu i ówdzie wznoszą się kłęby dymu z pożarów wzniecanych przez ostrzał artyleryjski. Widoczne są częściowo skruszone mury,  ziemne roboty oblężnicze prowadzone przez Turków, aprosze nad którymi powiewają proporce i chorągwie  z półksięzycem.Dalej linia artyleryjskich baterii osłoniętych koszami wypełnionymi ziemią. Bitwa przedstawiona jest w momencie kiedy szala zwycięstwa przechyliła się wyraźnie na stronę sprzymierzonych. Sama walka toczy się już w obozie tureckim pośród namiotów. Co dla nas jest najważniejsze na tej rycinie  to pierwszy plan. Widać tu grupkę jazdy , z których jeden to spahis turecki w turbanie z rohatyną. Jego los jest już przesądzony. Z lewej został przeszyty pałaszem  przez kirasjera, a z prawej inny kirasjer strzela z pistoletu niemal w twarz Turka. Obok kirasjera z pałaszem, szarżuje jeździec polski. Jest on dość osobliwie przyodziany i uzbrojony. Przedramiona osłaniają karwasze. W prawej ręce dzierży rohatynę (kopię?) którą przebija powalonego Turka (niczym św.Jerzy smoka ;-). Na głowie ma misiurkę i tu zaczynają się schodki ponieważ wydaje się,  że czepiec kolczy spływa od niej aż na plecy jeźdźca. Coś takiego byłoby wyjątkowo niewygodne i niepraktyczne w walce.Dalej za plecami pancernego(bo chyba możemy go tak nazwać) naciera chorągiew jazdy polskiej. Jej przynależność można rozpoznać choćby po sztandarze z herbami Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Widać czapki , kołpaki i kopie z proporczykami. Żołnierze wydają się nie mieć uzbrojenia ochronnego poza kilkoma misiurkami wyraźnie widocznymi pośród kołpaków. U dołu ryciny przedstawione są  okrutne sceny rzezi  i zwłoki zamordowanych przez Turków kobiet i dzieci, być może pochodzących z jasyru oraz zabitych żołnierzy , głownie tureckich . Poza dwoma kirasjerami w centrum i jednym z lewej , wojska cesarskie reprezentowane są przez jednostkę jazdy (dragonii ?) lub Chorwatów widocznych w głębi z lewej strony ryciny pomiędzy namiotami, pod kornetem z dwugłowym orłem cesarskim. Żołnierze ci  uzbrojeni w krótkie muszkiety  nie mają kapeluszy ani hełmów lecz  czapki z opadającą flamą.
Pozdrawiam A.
















sobota, 10 września 2011

Atłasy ciurom naszym...

Mój niewielki dodatek  w  uzupełnieniu  do tekstów Michała -‘Kadrinaziego’
opisujących wygląd i ubiór Tatarów ,.


Jest to krótka, ale jakże wymowna wzmianka. Opis dotyczy kampanii zimowej 1654/55 prowadzonej przez wojska koronne na Ukrainie przeciw Kozakom i Moskwie  pod wodzą hetmanów wielkiego-Stanisława ‘Rewery’ Potockiego i polnego- Stanisława Lanckorońskiego. . W  grudniu 1654 r do wojsk polskich dołączyły pierwsze posiłki tatarskie. Wielce kłopotliwy był to sojusznik. Hetmani i starszyzna polska hojnie i ciepło przyjęła niedawnych przeciwników , wojsko jednak patrzyło na nowych sprzymierzeńców niezbyt łaskawie. Oto jak anonimowy uczestnik  kampanii  z armii koronnej  ocenia  oddział przybyłej forpoczty tatarskiej :
„…Tatarów przyszło plus minus 150 osób , koni 300 . Wzięli ci co przyśli  100 czerwonych oprócz atłasów w sztukach od JMPana Hetmana .Jednak murzowie tem się nie kontentowali i owszem mówili że te upominki ciurom naszym , a nam Murzom sobole ferezye, konie z rzędami . A  Murzów z kurwy synów dwóch z tymi ludźmi przyszło , jeden w wywróconym kożuchu a drugi w musulbasie baranami podszytym a sobolów chcą…”.
Pozdrawiam A.

Chorągwie Odsieczy Wiedeńskiej cz2

Kolejna chorągiew turecka typu inskrypcyjnego z czwartej ćwierci XVII w z ryciny wykonanej po bitwie pod Wiedniem.Na rycinie dobrze widoczne prawidłowo odwzorowane buńczuki  zatknięte przed namiotem w zdobytym obozie tureckim